Mapy CS:GO w wersji mini
Każdy gracz Counter-Strike’a: Global Offensive, który pogrywa w niego regularnie, świetnie zna wszystkie mapy i niestraszne mu są żadne zakamarki. Doskonale wie, jak wyglądają poszczególne lokacje, ile czasu potrzebuje na dobiegnięcie z respa na mida oraz jak rzucić “smoke’a”, aby ten doleciał w punkt i odciął wizję rywalom.
To jednak są gry stricte rankingowe, nastawione na rywalizację i bój o najważniejszy cel - rangę CS:GO. Są jednak niekiedy takie momenty, kiedy nie mamy ochoty silić się na profesjonalizm, a chcielibyśmy po prostu dobrze się bawić i miło spędzić czas w gronie znajomych. W tym celu zostały przygotowane przeróżne atrakcje, które pozwolą odreagować po problemach dnia codziennego.
Jedną z takowych odskoczni mogą stanowić oficjalne mapy CS:GO, które zostały przerobione na ich miniaturowe wersje. Dzięki temu zmniejszamy wymaganą liczbę graczy potrzebną do uruchomienia normalnej gry, a dodatkowo wszystko toczy się na zupełnie innej przestrzeni. Jest to delikatny powiew świeżości, który możemy poczuć na dobrze znanych nam arenach. Zobaczcie zatem, jak prezentuje się Mirage, Train czy Vertigo w rozmiarze mini.
Inferno jest mapą skomplikowaną i bardzo taktyczną, przez co rozgrywa się ją dosyć trudno, jeśli gramy w pojedynkę i nie mamy przygotowanych żadnych zagrań. W tym celu należy jednak wejść na serwer i uruchomić jej skróconą edycję i nagle okazuje się, że wystarczy już tylko strzelać headshoty.
Zmniejszone zostały przejścia, korytarze czy nawet apartamenty. Dzięki temu Inferno stało się świetną przestrzenią do walki 2v2 lub 1v1 z elementami podkładania bomby na niewielkich obszarach. Świetna zabawa gwarantowana.
Vertigo już samo w sobie jest bardzo klaustrofobiczne i wystarczy chwila nieuwagi, aby spaść z wieżowca i wylądować na chodniku. W podstawowej wersji jest także bardzo wiele przejść i pięter, na których łatwo jest zostać zaskoczonym przez oponentów.
mini_vertigo pozwala skrócić wszelkie dystanse i daje możliwość skupienia się wyłącznie na pojedynkach strzeleckich. Owszem można skorzystać z granatów, jednak wiedza dotycząca trajektorii lotów z matchmakingu może się tutaj nie przydać.
W klasycznej wersji Traina, która od jakiegoś czasu nie jest już dostępna w aktywnej puli map turniejowych, mogliśmy wiele razy obserwować pojedynki, które ciągnęły się bardzo długo przez mnogość pociągów, za którymi można było schować swoje cztery litery. Na tej arenie może być jeszcze ciekawiej, bowiem ilość pociągów została, a zmniejszył się jedynie dystans pomiędzy nimi.
W przypadku BS’a B na mini_train kluczowe mogą okazać się granaty dymne, które skutecznie pozbawią wizji u przeciwnika. Jeden “palak” czy “smoke” może oddzielić większą część mapy i pozwolić na zaatakowanie wroga przez zaskoczenie.
Umówmy się, polski CS:GO nigdy by nie zaistniał, gdyby nie mapa Mirage. Oczywiście pół żartem, pół serio, nie bez powodu nazywa się ją “de_Polska”. Coś w tym jest, a wszyscy gracze z naszego kraju kochają się na niej pojedynkować.
Kiedy jednak wychodzisz z pałacu i praktycznie stykasz się ze schodami, rywalizacja może wskoczyć na zupełnie inny poziom. Nie ma tu niestety miejsca na starcie 5v5, choć mapa ta wcale nie wyklucza takiego rozwiązania. Jednak dużo lepszym pomysłem będzie rozegranie klasycznego duelu, dzięki dużej ilości skrzynek i przeszkód, które niemal wcale nie są od siebie oddalone.